Cisza jest niezbędna.
Malowanie intuicyjne nauczyło mnie słuchać głosu swojej intuicji. Otwarcie na ten wewnętrzny głos, który wie co jest dla nas lepsze, za czym pragniemy podążać sprawia, że życie staje się lżejsze i prostsze, ustaje wewnętrzne siłowanie się i wytężanie. Przestajemy robić to co nam nie służy i tkwić w miejscu, w którym nie chcemy być. Możemy wtedy usłyszeć własne potrzeby, pragnienia i marzenia.
Wymyślanie i wytężanie to jak siłowanie się z samym sobą.
Byłam kiedyś w takim miejscu, miejscu wymyślania i usilnego szukania. Chciałam szybko zacząć coś nowego, chciałam już, chciałam poczuć się lepiej sama ze sobą za wszelką cenę. Nie dałam sobie czasu i przestrzeni na zastanowienie się i poczucie czy to co sobie wymyśliłam jest faktycznie dla mnie. Na fali właśnie takiego wymyślania co będę robić dalej poszłam na studia podyplomowe, które skończyłam, ale nigdy nie podjęłam pracy w danej specjalizacji.
Rozpoczęcie nowej drogi, zmiana zawodu i inne większe bądź mniejsze zmiany często nie są prostymi decyzjami. Dobrze jest poświęcić im czas, nie przyspieszać i nie wymuszać na sobie odpowiedzi w pięć minut albo dwa dni.
Przed podjęciem decyzji dobrze jest posłuchać co nam mówi nasz wewnętrzny głos, pobyć z rozwiązaniami i decyzją, aby upewnić się, że jest właściwa. Powiedzenie „prześpij się z tym” jest bardzo mądre. Chodzi w nim nie tylko o danie sobie czasu, ale także o fakt, że mózg podsuwa nam rozwiązania podczas snu. Wielu sławnych ludzi, wynalazców czy artystów to potwierdzało. Thomas Edison, pisał: „Pomysły często wyskakiwały z moich snów”, Salvador Dali wymalowywał swoje sny, reżyser Ingmar Bergman przerobił swoje sny na filmy. Podczas snu nie analizujemy, jesteśmy bardziej połączeni z głosem intuicji, lepiej słyszymy siebie.
Podobnie dzieje się podczas malowania intuicyjnego. Łatwiej jest się nam połączyć ze sobą, intuicją i usłyszeć wewnętrzny głos. Nie walczymy a przyjmujemy.
Czasem mówimy o kimś, że jest dobrym słuchaczem tak naprawdę dobrze by było gdybyśmy stali się dobrymi słuchaczami dla samych siebie. Dobrze by było gdybyśmy potrafili zatrzymać się, wsłuchać się w siebie i posłuchać tego co podpowiada na serce.
Do tego potrzebna jest chwila ciszy, chwila zatrzymania.
Malowanie intuicyjne jest dla mnie właśnie tą chwilą ciszy i zatrzymania. Ciszy, z której po jakimś czasie wyłania się coś, ciszy, która tworzy. W tej ciszy klarują się myśli, przychodzą pomysły, powstają nowe marzenia i wizja życia. Czasem przychodzą mniej przyjemne refleksje, którym można się przyjrzeć i uznać.
Cisza i zatrzymanie są potrzebne, są niezbędne.
Cisza i zatrzymanie są początkiem nowego.
Zagłuszając ciszę, blokujemy siebie, swoją intuicję i kreatywność. Każdy z nas ma swój ulubiony sposób zagłuszania i blokowania siebie samego. Jedni jedzą słodycze, śmieciowe jedzenie, piją alkohol, inni nałogowo oglądają seriale, jeszcze inni popadają w pracoholizm.
Te blokady zagłuszają cichy głos intuicji, pragnienia i marzenia o innym życiu. Każda z tych rzeczy jest dobra o ile jej nie nadużywamy. Każdy z nas ma ochotę na śmieciowe jedzenie albo kubeł lodów 🙂 od czasu do czasu. Ważna jest świadomość w jakim momencie po to sięgamy.
Kreatywność to przepływ, stosując jedną z blokad odcinamy ten przepływ. Zostajemy wówczas w stanie: „coś mnie powstrzymuje”, „sama nie wiem”, „nie mam energii”. Pozostajemy w starym, niebudującym, ale przynajmniej znanym i bezpiecznym. Często robimy to nieświadomie i machinalnie.
Nowe może być przerażające.
Potrzeba odwagi by nie odwrócić się od siebie.
Zatrzymanie i cisza dają nam tę szansę by nie wpaść w machinalność. Daje szansę na zaobserwowanie co się z nami dzieje, zrozumienie z jakimi jesteśmy emocjami i co staramy się zagłuszyć. 🙂 Jak łatwo się o tym pisze, ale sama wiem, że wykonanie, czyli pozostanie z tym co przychodzi bywa trudne, a jednak możliwe.
Oto co mi pomaga w byciu w kontakcie ze sobą i utrzymaniu przepływu…
Nakarmienie ciała a dopiero później duszy. Głodny organizm nie funkcjonuje dobrze. Ja, gdy jestem głodna jestem bardziej rozdrażniona, kapryśna i wściekła, w takim stanie usłyszę raczej burczenie w brzuchu aniżeli głos intuicji 🙂 Nakarmienie ciała dobrym jedzeniem daje mi poczucie, że zrobiłam dla siebie coś dobrego, że zadbałam o siebie…to dobry początek.
Nakarmienie duszy to dla mnie wystawienie twarzy do słońca, powolny spacer po lesie, parę spokojnych oddechów, spacer po muzeum czy galerii, przejrzenie książki z obrazami artystów (nie strony internetowej i nie czytanie). Nasycenie się pięknem, które jest wokół nas.
Kontakt z ziemią. Dosłowny kontakt z ziemią, nie ma tu na myśli spaceru po lesie czy parku, ale pobrudzenie się, pogrzebanie w ziemi. Przesadzanie roślin, pielęgnacja ogrodu relaksuje i uziemia. Natura ma zbawienny wpływ na człowieka, bycie blisko ziemi uspokaja i harmonizuje.
Równowaga pomiędzy nudnymi obowiązkami a tym co uskrzydla. Każdy z nas ma obowiązki, są one nieodłączną częścią życia. Aby stały się one mniejszym złem potrzebujemy zachować balans pomiędzy obowiązkami a przyjemnościami. Przygnieceni obowiązkami, nie będziemy promienieli i tryskali energią a z drugiej strony pochłonięci tylko przyjemnościami zaniedbamy obowiązki i w rezultacie poniesiemy tego konsekwencje.
Czas dla siebie w ciszy, pobycie w tym co mnie napełnia. Dla mnie jest to malowanie intuicyjne, taniec intuicyjny, medytacja oraz mój ulubiony krąg kobiet. To są aktywności i miejsca, które mnie napełniają, sprawiają, że lepiej słyszę swój wewnętrzny głos i rozumiem w jakim jestem miejscu i z jakimi jestem emocjami.
Cisza jest twórcza, jest początkiem nowego.
Warsztaty malowanie intuicyjnego oraz kursy Vedic Art w dużej części odbywają się w ciszy. Nie zagadujemy i nie zagłuszamy wówczas tego co czeka na odkrycie. Jednak należy pamiętać, że odkryjemy tylko to co jesteśmy gotowe zobaczyć, ni mniej, ni więcej, natura jest bezbłędna.
Jesteś w momencie, w którym decydujesz się być
Jamie Sams