Jeden mały krok dla kreatywności, marzenia, życia jakie chcesz wieść,
to właśnie kryje się pod hasłem „wypełnianie formy”. Na zwrot ten natknęłam się w książce „Droga artysty” Julii Cameron i bardzo przypadł mi do gustu. Myślę, że może być pomocny w uciszaniu chaosu, który opanowuje głowę, gdy przytłacza nas coś większego.
Robienie małych, ale systematycznych kroków, skupienie na tym co blisko pomaga rozbić wielką zmianę na mniejsze części, dzięki czemu zapobiegniemy zgaszeniu naszego zapału.
Czasem wielki plan, duża zmiana w życiu swoją wielkością może wprowadzić zamieszanie i przytłoczyć. Stajemy wtedy w miejscu. Warto uzmysłowić sobie, że czasem wielki sus nie jest możliwy, możemy nie być na niego gotowi. Wygórowane oczekiwania i przesadne ambicje mogą być przytłaczające i zgubne, mogą zatrzymać nas zbyt wcześnie.
Małe systematyczne kroki wydają się być możliwe zawsze. Trzeba tylko cierpliwości i systematycznej pracy. Systematyczność nasyca nasze marzenie i cel energią, naszą energią i przybliża nas do niego.
A jak to się ma do malowania intuicyjnego?
Biorąc podobrazie chcemy stworzyć obraz, to jest nasz cel. Zamalowując podobrazie, wypełniamy je formą i nie da się go zapełnić „wielkim susem”. W jedną chwilę nie wypełnimy całości kolorem.
Wypełnianie podobrazia formą, czyli kolorem i strukturą zajmuje czas, często jest to czas liczony w miesiącach. Trochę go mija, dopóki nie poczujemy, że to jest to, że to co stworzyliśmy podoba się nam i jest kompletne.
Jest to praca, systematycznie wykonywane małe kroki. Czasem w trakcie możemy stwierdzić, że jakaś część naszego obrazu przestała nam się podobać, wówczas możemy ją zmienić, przemalować. Tworząc, będąc z podobraziem nasycamy je naszą energią, uczymy się cierpliwości.
Bardzo spodobały mi się słowa, które znalazłam w książce „13 Pierwotnych Matek Klanowych” Jamie Sams, przełożoną przez wspaniałą osobę Marię Elżbietę Ziemkiewicz:
„… używając rąk do kształtowania przedmiotów piękna, w rzeczywistości pokazujemy sobie, jak używać własnej siły twórczej, aby zamanifestować swoje marzenia…”
Malując czasem nakładam jedną warstwę, później drugą, zostawiam podobrazie, czasem na parę dni. Po jakimś czasie wracam do niego, dodaję kolor, strukturę, znowu zostawiam, to trwa. Jest to proces. W malowaniu intuicyjnym Vedic Art ważny jest właśnie proces.
“Mam tego po dziurki w nosie” czyli zmęczenie i frustracja, dopadają nas gdy najmniej tego potrzebujemy.
To jest ten moment, gdy trzeba powiedzieć sobie „dość”, pora na odpoczynek. Idealnie jest, gdy nie doprowadzamy się do stanu przemęczenia, ale nie zawsze to wychodzi. Dobrze jest zdawać sobie sprawę, że taki etap nadejdzie, żeby nie był on dla nas zaskoczeniem, żebyśmy przyjęli go łagodnie.
Najgorsze co można wówczas zrobić to usiłować nadal coś robić i zmuszać siebie do działania.
Stany zwiększonej aktywności i bezruch następują po sobie cyklicznie, jak pory roku, jak dzień i noc. Po okresie zwiększonego wysiłku, zaangażowania w cel możemy się trochę zużyć i stracić świeżość spojrzenia. Odpoczynek i regeneracja tworzą nową energię, dają świeże spojrzenie na sytuację, dają nowe pomysły.
Wyciszenie i odpoczynek nie są luksusem a raczej koniecznością.
Odzyskaniu utraconej energii sprzyja także posiadanie czegoś, zajęcie, hobby, które będzie naszą ostoją, powrotem do siebie w trudnej chili, w chwili zwątpienia i rezygnacji.
Dla niektórych może to być pisanie, dla innych malowanie, dla jeszcze innych kontakt z naturą, wyjazd w swoje ulubione miejsce. Robiąc to napełniamy swoje naczynie nową świeżą energią.
„Jeśli Twoja wizja się zaciera, to usiądź bez ruchu. Weź swe idee w ramiona i kołysz je. Część ich zatrzymaj, część odrzuć, a się odrodzą. Niczego więcej nie trzeba.”
Clarissa Pinkola Estés
Życie i sztuka należą do siebie, owocnego tworzenia Wam życzę!